Solidarność - słowo, którym chętnie posługuje się obecna władza polityczna w Polsce ma swoje odzwierciedlenie w zapisach, dotyczących stanów wyjątkowych - zapisach, z działania których ta władza świadomie, i celowo, zrezygnowała.
Założenie jest dość proste, ale ma głęboki sens. W imię wyższej konieczności można zabronić obywatelom (w tym przedsiębiorcom) robienia pewnych rzeczy (np. uprawiania określonych rodzajów działalności gospodarczej) ale w zamian - należy się rekompensata. Inaczej rzecz ujmując: skoro dla oczywistego dobra ogółu niektórzy z nas muszą z pewnych rzeczy zrezygnować, ten ogół powinien im oczywiste straty powstałe z tego tytułu wynagrodzić.
Takie postawienie sprawy, zawarte w konstytucji, wydaje się być najbardziej rozsądnym i sprawiedliwym rozstrzygnięciem okoliczności takich, jak lockdown. Ale obecna władza, najprawdopodobniej przede wszystkim w imię swoich korzyści politycznych, świadomie z niego zrezygnowała. Takie podejście rodzi jednak określone konsekwencje: sądy masowo teraz pokazują, że wprowadzanie szczątkowego stanu wyjątkowego rozporządzeniami było nielegalne. Ale przedsiębiorcy mogą się postarać o więcej oręży w ręku.
O wszystkim tym rozmawiamy dzisiaj z mecenasem Krzysztofem Sokołowskim.