Poprzedni odcinek z muzealnej serii zakończył się, gdy zaczęto brać się za muzea tak na serio. I gdy zaczęły one przybierać znaną większości formę pełną gablot z niewyraźnym podpisem, pań krzyczących "nie dotykać" i oczywiście nieodżałowanych kapciuchów. Dziś czas na ciąg dalszy, zatem jeśli ciekawi Was:
- kto wpuścił do muzeów dydaktyczny smrodek?
- jaka jest najlepsza droga zdobywania eksponatów i czemu jest legalna inaczej?
- co mają wspólnego starożytni Rzymianie i Napoleon Bonaparte?
- ile wspólnego mają skandynawskie muzea z Ikeą?
- jak ukulturalnić naród, niekoniecznie po dobroci?
A także, jak przy pomocy muzeum ożywić dzielnicę zombie, w czym chciał maczać łapki Le Corbusier i co da się pokazać na wystawie i dlaczego wszystko.
Ciekawi? To wiecie, co z tym fantem zrobić.
Masz propozycję tematu? A może chcesz ze mną zwiedzić Kraków? Albo zobaczyć wszystkie miejsca o których wspominałam w nowohuckim odcinku?
Napisz na przewodnik.histeryczny@gmail.com lub w komentarzu.
A po więcej ciekawostek zajrzyj na Facebooka lub Instagrama - codziennie nowe, uzupełniające temat odcinka posty:)