"Pisałem o prawie, historii, hodowli krów – wymienia Paweł. – Zdarzały się też prace z chemii, choć tylko część teoretyczna i podsumowanie badań. Ale jak się ma odpowiednią literaturę, to można się szybko wgryźć w prawie każdy temat. Kiedyś udało mi się napisać doktorat na 250 stron w pięć tygodni" - czytamy w reportażu Grzegorza Szymanika pt. "Napisaliśmy za burmistrza licencjat, magisterkę, teraz go doktoryzujemy". W dzisiejszym odcinku Aleksandra Zbroja pyta reportera "Dużego Formatu" o to, kto i dla kogo pisze prace naukowe na zamówienie, ile to kosztuje i jak to zjawisko broni się prawnie? Więcej odcinków na https://wyborcza.pl/podcast, a reportaż Grzegorza Szymanika przeczytacie na https://wyborcza.pl/duzyformat/7,127290,26669860,licencjat-magisterka-doktorat-na-zamowienie-kto-i-za-ile.html