Katarzyna Szeska - zgodnie z decyzją przełożonych - miała zostać delegowana z Warszawy do oddalonego o ponad 300 km Jarosławia na Podkarpaciu. Smaczku sprawie dodaje fakt, że w Jarosławiu wcale nie ma braków kadrowych - szefowa tamtejszej prokuratury przekazała, że na 9 etatów wszystkie są obsadzone.
Pani prokurator do Jarosławia nie pojechała, jest na zwolnieniu lekarskim. Po raz pierwszy publicznie przyznaje: "Tak, mierzę się z depresją".