Pod koniec 2012 roku skończyła mi się ulga na mały ZUS. Wtedy rozliczenia wyglądały nieco inaczej niż w tej chwili i stanęłam przed ogromnym dylematem, co robić dalej. Firmę rozwijałam, bo trudno mówić o jej prowadzeniu. Już przez dwa lata miałam jednego stałego klienta, którym opłacam składkę i aż jedno zlecenie płatne przez ostatnie 24 miesiące. Co tu kryć, sytuacja, w której się znalazłam wtedy była, delikatnie mówiąc, beznadziejna. Przejadłam wszystkie oszczędności i jedyne rozwiązanie, które przyszło mi wtedy do głowy, to był powrót na etat. - Czy mogłam zrobić coś innego? - Jak skończyła się ta historia? - I czy zamknięcie firmy, kiedy nie idzie, to jedyne rozwiązanie? Posłuchaj.